Dawno mnie tutaj nie było. Cóż musiałam zrobić sobie przerwę w blogowaniu, ale wracam do pisania! 🙂 Dziś, z okazji Mikołajek, zabieram Was do wioski św. Mikołaja w Rovaniemi w Laponii. Poprosiłam dwie mamy – Polki mieszkające w Finlandii, aby opowiedziały mi o swojej wizycie w tym magicznym miejscu. Zapraszam Was do Laponii!
Zdjęcie opublikowane za zgodą Ani z bloga mojafinlandia.blogspot.fi
Mama Space: Dziewczyny powiedzcie proszę, jacy są Finowie i ich kraj?
Ania: Moim zdaniem wszyscy ludzie są tacy sami, jednak mogę powiedzieć, że Finowie są wyjątkowo spokojnym, żeby nie powiedzieć powolnym narodem. Na przykład tempo pracy w Finlandii jest zupełnie różne od tego, które znam z Polski. Tutaj pracuje się spokojnie i powoli. Być może ma na to wpływ miasteczko, w którym mieszkam i na przykład w Helsinkach byłoby zupełnie inaczej. Dlatego zaznaczam, że moje spostrzeżenia opierają się na obserwacji życia bardziej na prowincji.
Na ogół Finowie są sympatyczni, chętni do pomocy. Nie są jakoś bardzo otwarci, więc zwykle samemu trzeba zainicjować rozmowę. Nie lubią small-talk, czyli gadki o niczym. Zdarzają się i Finowie niechętnie nastawieni do obcokrajowców, ale takie zachowania chyba można znaleźć wszędzie na świecie.
Finlandia jest krajem pięknym przede wszystkim ze względu na przyrodę. Nie znajdziemy tutaj wspaniałych zabytków, w takim wymiarze jak znamy z Polski czy innych europejskich krajów. Cała uroda Finlandii, moim zdaniem, opiera się na cudownej roślinności, pięknych jeziorach, malowniczych i rozległych krajobrazach fińskich równin.
Paulina: Potwierdzam Finowie są zwykle spokojni i uśmiechnięci. Kochają rock/metal i to ta muzyka dobiega z większości samochodów. Cenią sobie swój własny spokój, nikt nie interesuje się życiem sąsiadów czy tym, jak się jest ubranym. Spokojnie można wyjść w piżamie do sklepu po bułki i nikt na to nie zwróci uwagi. Kochają naturę, każdy marzy o domku gdzieś daleko od cywilizacji, gdzie będzie mieć swoje prywatne miejsce. Większość Finów takowy domek posiada i spędza w nim sporą część lata czy urlop zimowy.
Finowie nie są tak bezpośredni jak my, ale niewątpliwie zawsze mili i otwarci. Przyjeżdżając tu słyszałam wiele opinii, iż są hermetycznie zamknięci na innych i nie lubiący obcych. Nic bardziej mylnego. Można odnieść takie wrażenie, kiedy nie potrafi się z nimi rozmawiać w ich ojczystym języku. Każdy boi się obcych… Kiedy jednak zaczyna się używać języka fińskiego wszystko się zmienia. W moim otoczeniu small talk prowadzony jest na każdym kroku – czy to z sąsiadką przed domem, nieznajomym w autobusie czy klientem w sklepie. Wbrew obiegowej opinii ludzie są sympatyczni i lubią rozmawiać. Nikt nigdzie się nie spieszy. Na wszystko jest czas. Ich historia ma wielkie znaczenie i jest pielęgnowana na każdym kroku.
A Finlandia? Jest moim miejscem na ziemi. Zakochałam się w niej bez reszty. Masa jezior, lasów, rzek, parków, rezerwatów. Wszechobecny spokój i harmonia. Brak szaleńczego pędu. Poszanowanie każdej istoty. Zimy jak z bajki. Czasami czuję się, jakbym była na wiecznych wakacjach… Miejsce warte odwiedzenia i poznania. Jestem pewna, że wiele osób podzieli moją opinię.
Finlandia fot. P. Tomczak
MS: Mieszkając w Finlandii miałyście okazję odwiedzić wioskę św. Mikołaja w Rovaniemi. Ja wyobrażam ją sobie jako miejsce bajkowe, pełne magii i kolorowych światełek. Czy tak jest w rzeczywistości?
Dom św. Mikołaja w Rovaniemi – zdjęcie opublikowane za zgodą Ani z bloga mojafinlandia.blogspot.fi
Ania: Tak, tak było dla nas. Odwiedziliśmy wioskę pod koniec stycznia, a więc w okresie, kiedy już nie było aż tak wielu turystów, jak zapewne w okresie okołoświątecznym. Było przyjemnie i spokojnie, przepiękna zima, niesamowite ośnieżone drzewa, atmosfera jak w bajce. Ja czułam się jak dziecko! Rozmawialiśmy ze św. Mikołajem, pokazywał nam zdjęcia ze swojej wizyty, w Polsce i nawet powiedział do nas parę słów po polsku. W samej wiosce skorzystaliśmy ze wszystkich dostępnych atrakcji. Jednak chyba najbardziej zachwycił nas przejazd psim zaprzęgiem w tej niesamowitej zimowej aurze.
Paulina: Rovaniemi jest niewątpliwie urokliwym miejscem. Chyba każdy, będąc dzieckiem, marzył o tym, żeby odwiedzić św. Mikołaja ze słynnej Laponii. Ja mimo moich 30 lat byłam niemniej podekscytowana wyjazdem, możliwością zobaczenia tego „wyśnionego” miejsca niż mój syn. Chyba w każdym z nas tli się dziecięca iskierka i dla każdego podróż do Laponii będzie ogromnym przeżyciem, które zapadnie na zawsze głęboko w pamięci.
Atmosfera samej wioski Mikołaja jest magiczna, szczególnie zimą. My, wraz z rodziną, trafiliśmy akurat na najzimniejszy styczniowy weekend. Temperatura była dla nas pierwszą atrakcją -37 stopni! Mimo tego, że mieszkamy w Finlandii nigdy takiego mrozu nie doświadczyliśmy. 😉
Mój syn był zachwycony. Szczęście, jakie widziałam w jego oczach przypomniało mi, jak ważne jest spełnianie marzeń mojego małego chłopca. Wizyta u św. Mikołaja była jednym z takich marzeń. Turystów było wielu – rodziny z dziećmi, dorośli, pary. Laponia potrafi zaczarować każdego bez względu na wiek, a ma naprawdę wiele do zaoferowania.
MS: Jak wyglądała Wasza wizyta w wiosce św. Mikołaja? Jakie atrakcje czekają tam na dzieci? I czy to miejsce tylko dla nich czy również dla dorosłych?
Ania: Wioska św. Mikołaja to miejsce idealne dla rodzin, ale zauważyłam, że również i pary chętnie ją odwiedzają. Jest w końcu bardzo romantycznie i przytulnie. 🙂 Tak jak wcześniej wspomniałam atrakcji jest wiele. My skorzystaliśmy właściwie ze wszystkich. Psie zaprzęgi, przejazd saniami z reniferem, wizyta u Mikołaja, zakupy w sklepiku, poczta Mikołaja, restauracja lodowa, lodowe komnaty, zjazdy na pontonach z lodowych górek (właściwie to nie wiem jak to inaczej nazwać) oraz nocna wyprawa skuterami w głąb Laponii. Było również ognisko na środku białego pustkowia nocą w poszukiwaniu zorzy. Wioska jest magiczna. Moja córka (wówczas 9-letnia) była naprawdę zachwycona i szczęśliwa.
Zdjęcie opublikowane za zgodą Ani z bloga mojafinlandia.blogspot.fi
Paulina: Potwierdzam w wiosce św. Mikołaja każdy znajdzie coś dla siebie. Dla dzieci na pewno najważniejszym punktem jest wizyta w domu św. Mikołaja, gdzie mogą z nim chwilę porozmawiać, przytulić się. Sam wstęp na spotkanie z Joulupukki (Mikołaj po fińsku) jest bezpłatny. Trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość, bo kolejka jest naprawdę długa. Czekając można podziwiać m.in. wystawy listów/kopert zaadresowanych do Mikołaja przez dzieci z całego świata. Na każdym kroku spotyka się skrzaty kierujące ruchem turystów. Jest również możliwość wykupienia prezentu dla dziecka przed spotkaniem z Mikołajem. Zostaje on wręczony podczas wizyty.
Co ciekawe Mikołaj umie rozmawiać w języku polskim! Chociaż w sumie cóż się dziwić, zna przecież wszystkie języki świata. 😉 Spotkanie jest krótkie, ale bardzo klimatyczne. Jest również fotograf, który robi zdjęcia i nagrywa film z całej wizyty. Można wykupić dostęp online lub zamówić wybrane zdjęcie na miejscu. My wybraliśmy dostęp online ze względu na cenę. Samemu niestety nie można fotografować.
Zdjęcie opublikowane za zgodą Ani z bloga mojafinlandia.blogspot.fi
Tuż obok domu św. Mikołaja znajduje się zagroda reniferów. Zaprzęgi są oblegane. Turyści bardzo chętnie korzystają z tej atrakcji. I nic dziwnego, w końcu gdzie indziej można przejechać się saniami św. Mikołaja zaprzężonymi w najprawdziwsze renifery. Mój maluch był zachwycony przejażdżką. Można również przeskoczyć koło podbiegunowe czy też symboliczny biegun północny, który znajduje się w zasięgu ręki.
W wiosce znajduje się dużo sklepów z pamiątkami, kawiarni, restauracji, gdzie warto skosztować mięsa renifera. Podawane jest ono pod wieloma postaciami od wykwintnej pieczeni, po „kebab z renifera”! 🙂 Na miejscu znajduje się również wiele biur turystycznych organizujących wycieczki – dzienne i nocne kuligi, przejażdżki zaprzęgiem z psami husky, wyprawy na skuterach śnieżnych. My wybraliśmy się na eskapadę skuterem. Niezapomniane wrażenia! Wycieczka odbywała się nocą, przy -37 stopniach mrozu. Organizator zapewniał kombinezony, czapki i obuwie dostosowane do warunków pogodowych. Wyglądaliśmy jak małe bałwanki na skuterach. 🙂 Niestety koszt jest bardzo wysoki, nawet jak na fińskie warunki.
W stosunkowo bliskiej odległości od wioski można spędzić noc w szklanych iglo. Świetna sprawa zwłaszcza zimą, kiedy można gonić i podziwiać zorze polarną. Nam udało się ją zobaczyć. Zdjęcia jednak nie oddają jej piękna.
MS: Czy w Finlandii obchodzone są 6XII Mikołajki czy Mikołaj przynosi prezenty pod choinkę w Boże Narodzenie?
Paulina: W Finlandii 6.12 jest świętem narodowym. Finowie obchodzą tego dnia Dzień Niepodległości. W tym roku 101 rocznicę. Z tej okazji miasta zwykle są pełne atrakcji, rodziny spędzają ten dzień razem korzystając z dnia wolnego od pracy. W Finlandii panuje tradycja przynoszenia prezentów przez Mikołaja w Boże Narodzenie. Jako ciekawostkę dodam, że 24.12 jest bardzo pracowitym dniem dla Mikołajów. Koszt profesjonalisty waha się między 50 – 150€.
MS: Jak Finowie obchodzą święta? Czy mają wigilię? Jeśli tak, jakie potrawy jedzą tego dnia?
Paulina: Tak Finowie obchodzą wigilię, ale różni się ona od naszej. Najważniejszą rzeczą na stole jest w tym dniu ogromy kawał szynki! Im większa, tym lepsza od 3 do 20kg! Piecze się ją przez cały dzień w piekarniku, a następnie krojona w plasterki trafia na talerze. Finowie przygotowują również tradycyjnie tzn. „laatikko”- w różnych wersjach. Jest to jakby mus np. z ziemniaków lub marchewki czy buraków z dodatkami. Bardzo często jedzą też „tort z chleba” (leipäkakku – ogromne kromki chleba przekładane smakołykami). Cały grudzień upływa pod znakiem kaszki ryżowej na mleku z dodatkiem cynamonu. To typowy zapach świąt w Finlandii. Finowie jadają również chętnie ryby m.in. łososia. Typowym świątecznym napojem jest glögi, który jest mieszanką przypraw m.in. cynamonu, goździków, skórki z pomarańczy, soku owocowego lub w wersji alkoholowej z winem. Podawany jest na ciepło.
Bardzo dziękuję za rozmowę! 🙂 A Was dziewczyny zachęcam do pokazania zdjęć Waszym dzieciom. 🙂
Bardzo przydatny wpis! Pozdrawiam:)