• Książki
  • Jak wychować szczęśliwe dziecko, czyli „Duński przepis na szczęście”

    Przed nami wyjątkowy dzień – Dzień Dziecka, prześcigamy się w wymyślaniu prezentów, które sprawią radość naszym maluchom i z pewnością tak będzie, bo chyba nie ma dziecka, które nie cieszy się z prezentów (chociaż przed ich otwarciem ;). Nie ma też dzieci, które nie cieszą się z czasu spędzonego wspólnie z rodzicem, kiedy robimy razem różne fajne rzeczy i jesteśmy zwyczajnie szczęśliwi. Dziś chciałam napisać właśnie o szczęściu i o najszczęśliwszych ludziach na świecie, czyli Duńczykach, którzy od 40 lat są na szczycie w rankingach na najszczęśliwszy naród. Dziś o tym, jak to robią i jak wychowują swoje dzieci.

     

    Dania niewielki kraj w Europie słynący z baśni H. Ch. Andersena i klocków LEGO, który od ponad 40-lat uznawany jest przez OECD (Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) za ten, w którym mieszkają najszczęśliwsi ludzie na ziemi. Także „World Happiness Report”, ranking szczęścia publikowany od niedawna przez Organizację Narodów Zjednoczonych, umieszcza Danię na szczycie listy w każdym roku od chwili swojego powstania. W czym tkwi sekret? Otóż okazuje się, że w wychowaniu!

     

    Duński styl wychowania

    Jaki jest zatem duński styl wychowania? Autorki książki „Duński przepis na szczęście” J. Alexander, I. Dissing Sandahl do jego ujęcia używają akronimu RODZIC pod którym kryją się: R adosna zabawa, O dpowiedzialna autentyczność, D obrodziejstwa przeramowania, Z rozumienie i empatia, I nwencja zamiast ultimatum, C iepło rodzinne – hygge.

    To w tym słowie kryje się duński przepis na szczęście! Przyjrzyjmy mu się bliżej.

     

    R, czyli Radosna zabawa

    Swobodna zabawa coraz częściej zastępowana jest zajęciami dodatkowymi, chcemy, aby nasze dzieci rozwijały się, uczyły, kreatywnie spędzały czas. Słyszymy o dziecięcym potencjale, który chcemy w pełni wykorzystać. Gdy wyślemy nasze dziecko na zajęcia dodatkowe mamy poczucie dobrze spełnionego obowiązku.

    Swobodna zabawa wydaje się rzeczywiście czymś fajnym – ale czego ona tak naprawdę uczy?

    J. Alexander, I. Dissing Sandahl – „Duński przepis na szczęście”

    Duńczycy przywiązują ogromną wagę  do roli swobodnej zabawy i uważają, że odgrywa ona decydującą rolę w rozwoju dziecka. Ufają swoim dzieciom i starają się nie interweniować, gdy nie jest to konieczne.

    Czego dziecko uczy się przez zabawę? Na przykład samodzielnego radzenia sobie ze stresem, chociażby w sytuacjach konfliktowych z innymi dziećmi. Swobodna zabawa uczy także innych umiejętności takich jak: sztuka negocjacji, dawanie sobie rady, pokonywanie przeszkód. Chodzenie po drzewach, skakanie, bieganie to wszystko rozwija, uczy i buduje pewność siebie poprzez doskonalenie różnych umiejętności. Duńczycy uważają, że odporności na stres nie rozwija się poprzez jego unikanie, ale poprzez uczenie jak go opanowywać i poskramiać.

    Dzieci nie potrzebują zajęć prowadzonych przez dorosłych ani specjalnych zabawek. Im bardziej pozwoli się im kontrolować ich własną zabawę, wykorzystywać wyobraźnię i robić wszystko samodzielnie, tym lepiej będzie im to wychodziło. Umiejętności, które nabywają, są bezcenne. […]

    Przestań poczuwać się do winy, dlatego że pozwalasz im się bawić – nie oznacza to, że ich nie wychowujesz. To właśnie swobodnej zabawy brakuje im najbardziej!

    J. Alexander, I. Dissing Sandahl – „Duński przepis na szczęście”

     

    O, czyli Odpowiedzialna autentyczność

    Odpowiedzialna autentyczność w duńskim systemie wychowania polega na tym, że stawia się na rodzicielstwo autentyczne, czyli takie, w którym nie ukrywa się przed dziećmi swoich emocji, mówi się prawdę o świecie, o tym, że jest zły i dobry. Rodzice czytają dzieciom opowiadania (dostosowane do wieku), których tematy bywają trudne i rozmawiają z nimi o różnych aspektach życia, gdyż uważają, że cierpienia uczą nas więcej niż sukcesy. Chwalą dzieci za wysiłek, trud włożony w to co robią, zamiast mówić im, że są mądre, wspaniałe, ponieważ uważają, że dzieci które są w ten sposób komplementowane w sytuacji, gdy nie radzą sobie z czymś zaczynają wątpić w siebie, nie rozumieją, czemu im nie wychodzi skoro rodzic ciągle mówi im, że są mądre i wspaniałe. Szybciej się poddają niż dzieci chwalone za wysiłek, które mają większą motywację i odporność i mimo przeszkód starają się rozwiązać problem.

     

    D, czyli Dobrodziejstwa Przeramowania

    Dobrodziejstwa przeramowania, czyli tzw. reframing. Brzmi skomplikowanie, a chodzi o to, że, jak piszą J. Alexander i I. Dissing Sandahl, „czujemy się tak jak myślimy”. Reframing w kontaktach z dziećmi polega na tym, aby pokazać im inny kąt widzenia sytuacji i dostrzeżenia pozytywów nawet w negatywnej sytuacji. Dla nas Polaków to niezwykle trudna sztuka, prawda? 🙂 Duńczycy uważają, że za każdym złym zachowaniem stoi jakieś uczucie, emocja, dlatego ich zdaniem powinno się unikać etykietowania dzieci w stylu „niegrzeczna”, „uparta”, „złośliwa” i oddzielać zachowania od dziecka. Zamiast mówić jest leniwa, uparta można powiedzieć czasami nachodzi ją lenistwo, bywa uparta.

     

    Z, czyli Zrozumienie i empatia

    Duńczycy przykładają dużą wagę do nauki empatii, w ramach różnych programów edukacyjnych już z dziećmi w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym rozmawia się o znęcaniu się nad innymi i wzajemnej trosce, w szkołach łączy się dzieci o różnych stopniach zdolności, aby sobie wzajemnie pomagały. Dzieci uczy się tego, aby nie przyklejały innym etykiet, ale umiały zrozumieć, że może ktoś miał gorszy dzień. W duńskim stylu wychowania przykłada się też dużo uwagi do czytania, które również uczy dziecko empatii.

     

    I, czyli Inwencja zamiast Ultimatum

    Inwencja zamiast ultimatum, czyli masz to zrobić, bo jak nie to… Jak często słyszą to nasze dzieci? Zbyt często i wynika to także z naszego zmęczenia. J. Alexander, I. Dissing Sandahl stawiają bardzo trudne pytanie:

    A do czego się posuniecie, jeśli dalej będą się źle zachowywać? Będziecie je bić jeszcze mocniej? Krzyczeć na nie jeszcze głośniej? I jeszcze bardziej bić? Nic dziwnego, że jedną z długoterminowych konsekwencji bicia dzieci jest agresja.

    Duńczycy uważają, że dzieci są z natury dobre i zgodnie z tym starają się je traktować. Złe może być tylko zachowanie. Strach daje nam władzę nad dzieckiem, ale nie buduje zaufania i bliskości. Co zatem zamiast ultimatum? Np. odwrócenie uwagi, przekierowanie jej na inną zabawę, czynność.

     

    C, czyli ciepło rodzinne – Hygge

    Hygge to duńskie słowo oznaczające: „miło pobyć razem”.  Hygge oznacza pewien styl życia. Wspólne gotowanie, sprzątanie, zabawa, praca zespołowa i… śpiewanie pomaga Duńczykom poczuć, że rodzina to jedna drużyna. Buduje poczucie wspólnoty. I jeszcze jedna zasada, kiedy jest się razem unika się narzekania! Trudne rozmowy zostawia się na inny czas. Hygge to dla Duńczyków miło spędzony czas bez telefonów i innych urządzeń, kiedy czujemy, że naprawdę jesteśmy razem.

    Mnie osobiście bardzo podoba się duński sposób wychowania i z pewnością będę z niego czerpała, a jeśli chcecie wiedzieć więcej gorąco polecam książkę J. Alexander, I. Dissing Sandahl – „Duński przepis na szczęście”, w której znajdziecie również mnóstwo wskazówek wychowawczych. Dla mnie to kolejna lektura obowiązkowa w biblioteczce każdego rodzica. I pamiętajmy:

    Szczęśliwe dzieci dorastają i stają się szczęśliwymi dorosłymi, którzy wychowują szczęśliwe dzieci i tak się to toczy.

    J. Alexander, I. Dissing Sandahl – „Duński przepis na szczęście”

    Na zakończenie wszystkim dzieciaczkom życzę radosnego Dnia Dziecka w atmosferze Hygge! 🙂

    A jak Tobie podoba się duński model wychowania? Podziel się swoją opinią w komentarzu 🙂

    Subscribe
    Powiadom o
    guest
    1 Komentarz
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments
    Ania
    Ania
    7 lat temu

    Bardzo ciekawy artykuł 🙂