• Mamy zdanie
  • Dlaczego krzywdzimy nasze dzieci?

    Mama na wychowawczym spotyka na co dzień wiele mam, niań, babć i dziadków, którzy robią to samo, co ona opiekują się swoimi lub nie swoimi dziećmi, a każdy z nich ma własne podejście do wychowania. Dziś o kilku metodach wychowawczych, czyli historie z życia wzięte.

    20140628-150

    Fot. A. Beza – Graffiti na murze w Kołobrzegu

    Metoda pewnej matki

    Idąc na spacer mijam kobietę z trójką dzieci, najstarsza dziewczynka ma około 11 lat, najmłodsze z dzieci to jeszcze niemowlę. Kobieta krzyczy na nastolatkę, nie przejmując się tym, że ją mijam, że źle zakręciła jej butelkę i oblała niemowlę, rzuca kilka epitetów, potem słyszę słowa: „Czy ty masz mózg?! Zacznij używać mózgu! Masz zakaz (nie usłyszałam czego) na 3 dni!”, gdy odchodziłam monolog matki nie cichnął. Afera! Tylko o co?

    Rozumiem zmęczenie matki, rozumiem nawet nerwy sama znam te uczucia i mam głęboką nadzieję, że akurat miała gorszy dzień, a ja po prostu źle trafiłam. Mam też nadzieję, że na co dzień ta nastolatka nie słucha takich monologów na swój temat.

    Metoda pewnej niani 

    Pewna niania, którą często spotykam w piaskownicy, niczym dawna guwernantka, próbuje nauczyć swoją 3-letnią podopieczną dobrego wychowania, co osobiście pochwalam, jednak w sposób, w jaki to robi sprawił, że pomyślałam sobie: „Uff! Dzięki Bogu, że sama mogę wychowywać swoje dzieci!”

    Poszło o to, że dziewczynka postawiła buty w zbyt dużej odległości od niani, na moje oko około pół metra od ławki. Niania zaczęła ja upominać powtarzając: „Ustaw buty!” jakieś 5 razy w ciągu 1 minuty, coraz bardziej surowym i nerwowym tonem, dziewczynka zamarła w bezruchu i ani drgnęła, po czym… zesikała się! Jak myślicie jak zareagowała niania? Otóż doprowadzona do ostateczności rozpoczęła kolejną lekcję wychowania pt. Potok słów na temat konsekwencji. Powtarzając znowu kilka razy na minutę: „Jaka będzie teraz konsekwencja, no jaka? Idziemy do domu! Nie będziesz się bawić z dziećmi! Czemu nie zawołałaś?!”.

    Może się mylę, ale w moim odczuciu dziewczynka zesikała się ze strachu, a nawet jeśli nie, to czy trzyletniemu dziecku nie może się to zdarzyć? Czy zrozumie szorstki, przydługi i pretensjonalny wywód niani?

    Metoda pewnego dziadka

    Pewien dziadek zajmuje się swoją wnuczką podczas wakacji. Zajmuje się wydając, słyszane na całym placu zabaw, komendy nieznoszącym sprzeciwu tonem wojskowego i grożąc przy tym palcem, bez względu na wielkość „przewinienia”. Dziewczynka typ małej, słodkiej łobuziary, jak na kilkulatkę niewiele wyprzedza w brojeniu swoich 3-letnich rówieśników, gdy słyszy krzyk dziadka staje niemalże na baczność. Strach natychmiast pojawia się w jej oczach i w momencie oddaje zabraną komuś piłkę, całując przy tym i przytulając jej prawowitego właściciela. Po chwili wymyśla inną, zupełnie adekwatną do wieku, psotę.

    Czy zasługuje na taki ton kochanego dziadka, który nawet we mnie wzbudziłby lęk? Pewnie, że dziadek chce dobrze i z pewnością ją kocha, tylko metody jakby nie z tej epoki.

    Metoda wielu, czyli KLAPS

    Tą niestety obserwuję ostatnio zbyt często i z ciężkim sercem. Często zastanawiam się, jak i czy powinnam zareagować, gdy widzę jak znana mi matka lub koleżanka daje dziecku klapsa? Niestety jestem tchórzem i milczę z wyrzutami sumienia! Zupełnie nie wiem jak powinnam się zachować. Gdybym zwróciła uwagę pewnie usłyszałam bym, że to nie moje dziecko i nie powinnam się wtrącać i w sumie racja, tylko jeśli wszyscy tak zrobią? Czy moja uwaga jest w stanie coś zmienić w sposobie wychowania tej czy innej osoby?

    Dziecko to nie dorosły

    Co mają wspólnego 11- latka, która nie dokręciła dobrze butelki, 3-latka, która nie chciała odstawić butów, łobuziara, która słodko broi i dzieciaki, które są wychowywane za pomocą klapsów? Otóż to, że są dziećmi, czują jak dzieci, myślą jak dzieci, rozumieją jak dzieci, a jednocześnie to dziecięctwo to ich jedyna „wina”. Są karane za zachowania adekwatne do wieku, za swoją niedojrzałość, za to, że mówią jak dorośli, ale nie rozumieją jeszcze tyle, co oni.

    Kiedy my, dorośli zrozumiemy, że kilkulatek nie myśli tak jak my, nie rozumie wielu kwestii, nie pojmuje i nie interpretuje świata tak jak my. Często nie potrafi przewidywać konsekwencji swoich działań i tonie w potoku naszych słów rzucanych w momencie uniesienia zupełnie nie wiedząc o co nam chodzi. Gdyby nasz kilkulatek pojmował świat tak jak my, potrafiłby sam radzić sobie w życiu, a nie potrafi. Warto wiedzieć więcej na temat rozwoju dziecka, nie tylko tego małego, również starszego, na temat tego, co rozumie w jakim wieku, wtedy łatwiej pojąć jego zachowania. Sami nie jesteśmy doskonali, a chcielibyśmy, aby nasze dzieci takie były. Często reagujemy zbyt gwałtownie nie wiedząc, że są metody wychowawcze, które pozwalają wymagać od dzieci bez krzyku, uniesień czy bicia tylko czy chcemy je poznać i ich spróbować?

    Warto pamiętać, że rodzic do pewnego wieku życia dziecka jest dla niego lustrem, lustrem, w którym się przegląda i któremu bezgranicznie ufa. O tym kogo w nim zobaczy decydują nasze słowa i czyny.

    Chętnie poznam Twoją opinię, pisz śmiało w komentarzu!

     

     

    6
    Dodaj komentarz

    avatar
    1000
    4 Comment threads
    2 Thread replies
    1 Followers
     
    Most reacted comment
    Hottest comment thread
    5 Comment authors
    MonikaPaulina BulekMamaSpaceJoannaLifestylerka Recent comment authors
      Subscribe  
    najnowszy najstarszy oceniany
    Powiadom o
    Lifestylerka
    Gość

    Nie mam dzieci i moje wywody, to tylko teoretyzowanie, ale nie potrafię sobie wyobrazić jak nawet w nerwach można uderzyć drugą osobę, a zwłaszcza taką małą? Nie wyobrażam sobie nawet, że miałabym klapsem skarcić moje koty, a co dopiero dziecko? Taka przemoc fizyczna, czy werbalna kojarzy mi się z tym, że ktoś jest słaby psychicznie. Słaba osoba nie potrafi się powstrzymać i wyładowuje swoją frustrację na kimś słabszym. A często jest też tak, że dorośli powielają po prostu zachowania swoich opiekunów.

    Joanna
    Gość
    Joanna

    Nie mam dzieci, ale ten artykuł dał mi do myślenia. Dziękuję bardzo za niego, muszę zapamiętać kilka rad, które szczególnie do mnie przemawiają. Postaram się być w przyszłości (choć jeszcze dalekiej) dobrym rodzicem.

    Paulina Bulek
    Gość

    Też jeszcze nie mam dzieci :). Czasem jednak słyszę dziwne teksty rodziców do swoich dzieci: np. „ten pan cię zabierze jak będziesz niegrzeczny!”, a w oczach dziecka od razu widać panikę… ehh… dziwny jest ten świat

    Monika
    Gość

    Kolejne artykuły, które opowiadają o różnych złych zachowaniach bez podania przykładu jak powinien prawidłowo postąpić. Dziadek z powyższego artykułu krzyczał na wnuczkę aż ta stawala na baczność przynioslo to pewien rezultat( wiadomo, że wzbudza to w dziecku pewien rodzaj stesu, samo w przyszłości uzna, że krzykiem mozna wiele zdzialac) a co gdyby pomimo tego krzyku dziecko i tak by nie posluchalo co dalej jak powinien zareagować dziadek? Przykłady z życia wzięte.